IMG_20170830_102256Zapraszamy do przeczytania relacji naszego wolontariusza europejskiego z projektu,w którym właśnie bierze udział. Jacek przebywa już od siedmiu miesięcy w Poczdamie, gdzie pracuje wolontaryjnie w Kindergarten i Hort, czyli przedszkolu i świetlicy środowiskowej w Schulplatz 1.

“Nazywam się Jacek Rudowski, w listopadzie skończyłem 25 lat i pochodzę ze Zduńskiej Woli, miasta położonego niedaleko Łodzi. Swój projekt wolontariatu zacząłem w marcu 2017, niedługo po obronie pracy magisterskiej na studiach pedagogicznych ze specjalizacją sportową. Miało to również spory wpływ na wybór charakteru wolontariatu, ponieważ w Poczdamie była to praca w przedszkolu. Mimo niezbyt dużego ale jednak doświadczenia z pracy z dziećmi i młodzieżą podczas studiów czy wyjazdów wakacyjnych, przedszkole było czymś nowym i ciekawym. Moją placówką jest dokładnie ”Schulplatz 1”, w którym mieści się Kindergarten oraz Hort(rodzaj świetlicy, gdzie dzieci spędzają czas przed lub po zajęciach w szkole). Pracuję z grupką 22 przedszkolaków i jestem wsparciem dla dwóch pozostałych opiekunek tejże grupy. Moja aktywność jako wolontariusz nie ogranicza się tylko do opieki nad dziećmi i nie tak rzadko obejmuje również inne zadania. Dlatego jak uważam warto być otwartym i skorym do pomocy niezależnie od charakteru wykonywanej pracy.

 W Poczdamie mieszkam od ponad 9 miesięcy, więc udało mi się całkiem nieźle poznać środowisko i wyrobić pewną opinię na temat przedsięwzięcia jakim jest EVS. Święta za pasem i tak naprawdę w nowym roku czeka mnie ostatnia prosta do zamknięcia klamerki jakim jest okres jednego roku. Przed wyjazdem oczywiście ciekawość i chęć doświadczeń mieszały się z obawami, również jeśli chodzi o długość projektu, ale jest to trochę jak w znanej piosence – minęło jak jeden dzień.  Mogę też już śmiało powiedzieć, że udało mi się znaleźć wspólny język z dziećmi oraz ludźmi w moim otoczeniu, co z początku nie było takie łatwe, mając na uwadze nie tyle różnice zdań co po prostu zwykłą komunikację w obcym języku. Niemiecki towarzyszył mi przez prawie cały okres kształcenia, ale że nie należałem do najpilniejszych uczniów, a i życie za granicą weryfikuje naprawdę twoje dotychczas nabyte umiejętności, mogłem odnieść wrażenie jakbym zaczynał prawie od początku. Po tym czasie nie przypominam sobie, żebym wcześniej prezentował lepsze umiejętności językowe, co jest oczywiście efektem pobytu tutaj.

Jeśli chodzi o organizację przyjmującą i miejsce pracy – BSJ (Brandenburgische Sportjugend) zrzesza przedszkola i określmy to jak wcześniej świetlice w landzie Brandenburg. Jej główną ideą jest krzewienie już od najmłodszych lat postawy zdrowego stylu życia, a przewodnia myśl ”Immer in Bewegung”(zawsze w ruchu) pokazuje jaki jest kluczowy składnik wspomnianej postawy. Jestem naprawdę pod wrażeniem poziomu kształcenia i organizacji tego syste

mu. Co warto zaznaczyć, ta instytucja i podległe jej placówki wychowawcze wyróżniają się także na tle innych w okolicy. Od najmłodszych lat kładziony jest nacisk na wychowanie fizyczne, racjonalne odżywianie oraz stymulowanie rozwoju dzieci na różnych płaszczyznach. Są to m.in. sesje w saunie, zajęcia z muzyki, wycieczki edukacyjne czy też majsterkowanie. Mamy do dyspozycji wystarczająco narzędzi oraz sprzętu, aby każdy dzień był dla dziecka interesującą przygodą. Czasami oczywiście dzieciaki dają popalić i pewnie praca w takim charakterze nie jest dla wszystkich, ale w całej ofercie EVS jest to tylko jeden z ogromnej liczby zajęć jakich można się podjąć. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

Opiszę jeszcze pokrótce życie poza miejscem pracy. Wolontariuszy z EVS jest nas 11 i tworzymy całkiem zgraną paczkę, w między czasie przewijają się różne osoby i jest to doskonała szansa na nawiązanie międzynarodowych znajomości, podszlifowanie języka czy spędzenie czasu w interesującym gronie. Wiadomo, że każdy z nas zostawił w swoich krajach bliskie osoby, więc  będąc w grupie w podobnych okolicznościach jest po prostu raźniej. Jeśli chodzi o Poczdam przed przyjazdem wiedziałem niewiele o tym mieście, tym większe było moje zaskoczenie na plus. Znajduje się około pół godziny pociągiem od Berlina i poleciłbym je każdemu odwiedzającemu stolicę Niemiec. Niewątpliwie jego największą atrakcją jest Park Sanssouci, jednak to tylko jeden z wielu pomników zieleni, pałaców czy zbiorników wodnych. Razem z urokliwym starym miastem i zabudowaniami tworzy naprawdę idealne miejsce do spokojniejszego życia trochę na uboczu rozpędzonego Berlina. Berlin natomiast ma swój niepowtarzalny klimat, historię i jest tak zróżnicowany kulturowo, że rok to chyba za mało aby go poznać, chociaż bywamy tam naprawdę często.

Mijający rok jest bogaty w doświadczenia i dość intensywny. Myślę że wiele się nauczyłem i rozwinąłem na różnych płaszczyznach, . Poprzez spędzony tutaj czas, podróże i pracę udało mi się w jakimś stopniu poznać kulturę, mentalność naszych zachodnich sąsiadów, którzy do tej pory najczęściej kojarzyli mi się z bolesną historią. Mam okazję złapać inną perspektywę i złamać kilka opinii oraz stereotypów. W moim przypadku niezwykle interesująca jest możliwość poznania procesu kształcenia od pierwszych lat przedszkolnych. Bogatszy o te doświadczenia i nawiązane znajomości idę dalej do przodu i po powrocie do Polski mam nadzieję uda mi się co nie co wykorzystać ze zdobytego bagażu. Na koniec mogę tylko zachęcić do udziału w podobnych projektach i do bezinteresownego działania na rzecz innych, bo można wynieść coś cenniejszego niż pieniądze. Jest to komentarz w pigułce i jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej na temat mojego wolontariatu jestem jak najbardziej do dyspozycji. Pozdrawiam, Tschüss!”