26841558_10211363642588050_6269272660803136101_oWolontariuszka Kasia przebywa w Rumunii, gdzie bierze udział w projekcie wolontariatu europejskiego: “Living the green”. Zachęcamy do przeczytania relacji z jej wolontariatu. Kasia dzieli się również kilkoma radami o tym, dlaczego warto pojechać na EVSa!

W październiku 2017 wyjechałam na 9-miesięczny projekt to Rumunii. Tym razem do małego miasta położonego w pobliżu dwóch parków narodowych. Projekt dotyczy ekologii i pracy w tychże parkach. Niby mamy rozkład naszych zajęć na cały tydzień, a jednak nie robimy wiele stricte w organizacji.

Gdy piszę te słowa mija 5 miesięcy odkąd tu jestem, czyli półmetek za mną. A co do tej pory zrobiliśmy? O dziwo nie tak wiele. Pierwszy miesiąc minął na intensywnym kursie języka rumuńskiego, treningu o edukacji nieformalnej i on arrival training. W grudniu kilka razy odwiedziliśmy Cozia National Park, gdy pogoda dopisywała. Zorganizowaliśmy też parę spotkań Green Club, podczas którego praktykowaliśmy kreatywny recykling. Nasz szef poprowadził też warsztat o pisaniu projektów. Od połowy stycznia do połowy marca byliśmy w szkołach – promujemy edukację ekologiczną i wolontariat, obchodzimy dni wody czy misia polarnego. Od listopada niektórzy prowadzą lekcje języków obcych w bibliotece miejskiej (ja uczę angielskiego) – jest to extra zajęcie, które da nam na koniec projektu ceryfikat potwierdzający, że nauczaliśmy. Dopiero teraz, gdy się już ociepla zajmiemy się tym, na co chyba wszyscy czekają – pracą w parkach narodowych. Mamy zalesiać, wyznaczyć nową ścieżkę dla turystów, sprzątać, edukować odwiedzających, o tym jak należy się zachowywać będąc na łonie natury. Organizacja goszcząca jest na prawdę dobra- pomagają, słuchają, dają minimum zajęć. Czasu jednak jednak ogrom i to na dłuższą metę może powodować frustrację, dlatego każdemu polecam organizowanie sobie zajęć i zakładanie realnych celów :) Ja zaczęłam pomagać bezdomnym zwierzakom, których jest tutaj niestety multum i założyłam Stray Aid Romania (na FB i Insta: Stray Aid Romania albo www.strayaidromania.com). Plus życia na tym rumuńskim miasteczku jest taki, że jest tu ponad 20 wolontariuszy i zawsze jest ktoś, kto też ma ochotę pójść na spacer, wyjechać gdzieś na weekend, pograć w grę czy napić się piwa. Jako, że miejscowość jest mała, to wszędzie można dojść w pół godziny, a to też zaleta. Jestem tu jedyną Polką (póki co), i choć dominują Hiszpanie i Turcy, to mamy tu też Francuzów, armenkę (Ormiankę), Portugalkę, Białorusinkę, Niemkę i Gruzinkę. Nasza organizacja ma też wolontariuszy w oddalonym o około 50km Dragasani, więc okazji do podróżowania jest jeszcze więcej, a samo Dragasani znane jest z bardzo dobrego wina. Oprócz odwiedzenia naszych znajomych z tej samej organizacji, udało mi się też zwiedzić trochę Rumunii, choć dopiero teraz, w przerwie Wielkanocnej będę mieć szansę na dłuższą podróż przez północ kraju i Republikę Mołdawii.

Wszystko wygląda wspaniale na papierze, a codzienność może rozczarować (przynajmniej dla osób, które tak jak ja, nie lubią się nudzić i robić nic). Jak temu podołać?

  1. Nie oczekuj, że EVS to praca na niemal cały etat, że ktoś będzie Ci planował całe dnie, stał nad Tobą i nadzorował.
  2. Wychodź z inicjatywą – myśl, co chciał(a)byś zrobić i rób to. Tylko wyobraźnia jest Twoim limitem. Nie czekaj na innych. Masz pomysł – ogarnij jak go zrealizować, poproś o pomoc, rozdziel zadania. Jeśli chcesz robić coś, co nie jest związane z Twoim projektem- droga wolna, jednak nie oczekuj wsparcia finansowego od Twojej organizacji. Bedąc w Rumunii i mając na prawdę ogrom czasu postawiłam pomagać bezdomnym zwierzakom i założyłam Stray Aid Romania (https://www.facebook.com/StrayAidRomania/ & www.strayaidromania.com).
  3. Komunikuj – coś Cię męczy, uwiera? Wyrzuć to z siebie. To, że organizacja goszcząca niekoniecznie trzyma i prowadzi Cię za rękę, nie oznacza, że nie chcą Ci pomóc. Tutaj w Rumunii za każdym razem, gdy potrzebuję pomocy, porady – koordynatorzy i szef są zawsze do mojej dyspozycji. Chcę robić coś więcej – nie ma problemu! Chcę dołączyć na jeden dzień do innego projektu – śmiało! Trzeba mi farbek to malowania na tkaninach – już koordynatorka dzwoni do właścicielki sklepu, żeby otworzyła dla mnie na kilka minut, bo przecież weekend i nieczynne! Marzy mi się pomagać w lokalnym schronisku dla psów – zadzwonią zaraz po weekendzie, żeby to zaaranżować!
  4. Nie oczekuj, że zmienisz świat w kilka miesięcy. Jeśli na początku założysz sobie wygórowane cele, to jedyne co Cię spotka to frustracja. Pamiętasz, że to, co sobie chcesz osiągnąć powinno być mądre (z ang. smart-> specific-measurable-achievable-realistic-timely, czyli konkretne-mierzalne-osiągalne-realistyczne-z limitem czasowym na ich zrealizowanie).

Jeśli Twoja praca będzie dawała Ci satysfakcję, to wkroczysz na poziom totalnej radości. EVS to jedna z najpiękniejszych szans, jakie możesz dostać. Nie tylko zamieszkasz w innym kraju, w międzynarodowym towarzystwie, ale nauczysz się niespodziewanie wiele – nie tylko o edukacji nieformalnej, o innych kulturach, ale przede wszystkim o sobie. Poznasz wspaniałych ludzi, który dadzą Ci kopa energii. Będziesz swobodnie robić rzeczy, które wcześniej przyprawiały Cię o drgawki (ja na przykład średnio odnajduję się na scenie, a bardzo polubiłam Forum Theatre).

Pewnie znacie takie powiedzonko, że prawdziwa magia zdarza się po wyjściu ze strefy komfortu? Coś w tym jest! Próbujcie, aplikujcie, korzystajcie z tego, co daje Erasmus+, bo daje naprawdę dużo. I pamiętajcie, że jeśli na    prawdę nie będziecie szczęśliwi tam gdzie pojedziecie, zawsze możecie zrezygnować i wrócić wcześniej. A ze swojej strony, mimo wielu frustracji spowodowanych brakiem zajęć, mogę wam z czystym sumieniem powiedzieć, że EVS to jedno z najpiękniejszych doświadczeń, jakie mnie spotkało, i które procentuje przez lata!

29187028_10156332040859165_8789501892381114368_o 24302318_2072519582774594_3557312656940165438_o 28698931_10156259742114533_4726178021334767960_o 26841558_10211363642588050_6269272660803136101_o 27912447_1777709502538045_804882231578540871_o (1)