Nasza wolontariuszka Agata spędza swój wolontariat EVS w Lizbonie w organizacji SPIN.
Wkrótce minie sześć miesięcy odkąd rozpoczęłam swój EVS w Lizbonie. Przez ten czas zdążyłam poczuć się tutaj jak u siebie i choć przed przyjazdem wahałam się czy to aby na pewno dobra decyzja, teraz już wiem, że udział w projekcie EVS był jednym z moich najlepszych pomysłów.
Pracuję w stowarzyszeniu Spin, które zajmuje się organizacją, promocją i implementacją różnych inicjatyw, szkoleń i wymian młodzieżowych na skalę międzynarodową. Biorę czynny udział w tych działaniach, zarówno w kwestiach administracyjnych, jak i w kontakcie z uczestnikami projektów, co pozwala mi nauczyć się sporo na temat sposobu funkcjonowania organizacji pozarządowych, podszkolić język angielski i rozwinąć moje zdolności organizacyjne. Uczestniczę też w wydarzeniach lokalnych, takich jak porządkowanie ulic dzielnicy socjalnej, w której znajduje się Spin, a na początku maja czeka nas Festiwal de Arte Urbana, podczas którego artyści z całego świata wspólnie postarają się zmienić nieco oblicze dzielnicy.
Pewną przeszkodę stanowi dla mnie język portugalski, ponieważ znam tylko podstawy i choć zwykle wystarczą aby porozumieć się w sklepie czy restauracji, to podczas rozmów przy obiedzie, kiedy wszyscy mówią jednocześnie, zwykle czuję się zagubiona. A ciężko jest zmotywować się do nauki w takim mieście jak Lizbona, gdzie naprawdę nie sposób jest się nudzić i zwykle żałuje się, że nie można być w więcej niż jednym miejscu jednocześnie… Zwłaszcza teraz, kiedy robi się coraz cieplej!
Razem z wolontariuszami Spinu, byłymi wolontariuszami EVS i innymi młodymi ludźmi z różnych krajów Europy zajmujemy trzy mieszkania w jednym budynku w centrum Lizbony i to także jeden z największych plusów mojego doświadczenia. Zawsze możemy na siebie liczyć, nasze mieszkania są pełne życia i tworzymy naszą własną małą społeczność.
Pierwszy raz odwiedziłam Portugalię dwa lata temu i wiedziałam, że chciałabym tu wrócić żeby poznać ten kraj lepiej. Teraz powoli odkrywam go kawałek po kawałku, ale już jestem pewna, że swój wolontariat zakończę z uczuciem niedosytu. :)
Autor tekstu i zdjęć: Agata Czajka