Wolontariuszki Aga, Ania i Julia kończą już swoją przygodę z EVS. Od października zeszłego roku spędziły 9 miesięcy w Mussomeli, na Sycylii w organizacji Associazione Culturale Strauss.

Agnieszka dzieli się z Wami swoimi spostrzeżeniami. Zapraszamy do lektury i zobaczenia fotoalbumu.

Wolontariat stał się realizacją moich marzeń. Ciężko jest mi opisać w kilku zdaniach moje doświadczenia, a gdybym chciała opowiedzieć je szczegółowo, to opowieść pewnie nie miałaby końca. To przygoda pełna wspaniałyh i trudnych momentów, z których każdy jest niezapomnianą lekcją życia. Przyjechałam na Sycylię w październiku. Dokładniej do małego miasteczka Mussomeli ukrytego wśród sycylijskich wzgórz. To miejsce, które można określić stwierdzeniem “in the middle of nowhere”. Każdego dnia po przebudzeniu obserwowałam z kubkiem kawy w ręku niesamowitą panoramę zastanawiając się co przyniesie nowy dzień.

Na początku było ośmioro wolontariuszy, teraz, kiedy kończę projekt została nas już niestety tylko połowa. Różniliśmy się pod wieloma względami: poglądów, charakteru, wyznania, kultury, mentalności i zwyczajów oraz oczywiście językiem ojczystym. Różnice te nie były przeszkodą, wręcz przeciwnie, pomogły nam lepiej się poznać i wiele od siebie nauczyć, a przede wszystkim przekonać się co znaczy tolerancja w praktyce.

W ramach wolontariatu pracowałam w miejscowym domu dziecka (który stał się moim drugim domem), w ośrodku dla osób umysłowo niepełnosprawnych oraz w trzech szkołach podstawowych. Stwierdzenie „pracowałam“ wydaje mi się wyolbrzymione. Z dziećmi grałam w piłkarzyki, oglądałam bajki, składałam origami czy lepiłam pierogi. Uwielbiałam spędzać z nimi popołudnia! Z biegiem czasu stały się dla mnie jak rodzeństwo. Wyzwaniem było kreatywne zorganizowanie czasu osobom niepełnosprawnym. Przed przyjazdem obawiałam się, że sobie nie poradzę. Jednak zostałam tak serdecznie przez nich przyjęta, że bardzo szybko poczułam się w ośrodku swobodnie. Podczas pracy z moimi niepełnosprawnymi przyjaciółmi każdego dnia przypominałam sobie co jest dla mnie w życiu ważne. Prawdę mówiąc, to oni inspirowali mnie bardziej, niż ja ich. Swoim uśmiechem zawsze motywowali mnie do działania. W szkołach prowadziłam lekcje języka angielskiego, organizowałam gry i zabawy dla młodszych dzieci oraz warsztaty plastyczne dla starszych uczniów.

W wolnym czasie podróżowałam. Cieszę się, że udało mi się zwiedzić sporą część Sycylii, mimo słaborozwiniętej sieci komunikacyjnej, która nie raz starała się mi w tym przeszkodzić. Sycylia to piękna wyspa (mocno zróżnicowana kulturowo i krajobrazowo). Po powrocie do Polski na pewno będę tęsknić za niewiarygodnym krajobrazem, pyszną kuchnią, a najbardziej za serdecznymi i pomocnymi ludźmi.

Tekst: Agnieszka Kopczyńska