IMG_20171008_141045 (2)Moje życie po zakończeniu liceum potoczyło się w taki sposób, że kwestia wyjazdu i chwilowego „odcięcia się od rzeczywistości” była wręcz nieunikniona.
Nie miałam konkretnego miejsca wyjazdu w głowie, bardziej dla mnie liczył się zakres projektu. Trafiłam na coś idealnego – hipoterapia i prowadzenie zajęć w malamackim Youth Centre. Oczy mojej duszy zawodowej tancerki i średniozaawansowanego jeźdźca aż się zaświeciły.
Po znalezieniu odpowiedniego projektu, rzecz była z górki. Miesiąc po aplikacji, byłam już na spalonych greckim słońcem ulicach z głową pełną nowej energii, oczekiwań i ekscytacji. Już od samego początku skok na głęboką wodę – trafiłam w sam środek organizacji dużego eventu dwóch wolontariuszek, a tydzień później zaczęłam moją normalna pracę – pomoc przy hipoterapii w pobliskim centrum terapeutycznym. Miejsce pracy niezmiennie mnie zachwyca. Moi szefowie, równocześnie założyciele ośrodka, są ludźmi niezwykłymi. Przekazali mi całą swoją wiedzę na temat koni, treningu, hipoterapii, różnych rodzajów niepełnosprawności (terapie prowadzone są dla dzieci z wszelkimi odmianami upośledzeń, niepełnosprawności, czy problemami w szeroko pojętym rozwoju). Moje wcześniejsze doświadczenia i praca z końmi okazała się bardzo przydatna i, po krótkim przeszkoleniu, stałam się tam oficjalnie trenerem koni, czyli, poza regularnymi obowiązkami, poświęcam 2-3 godziny dziennie trenując konie pod hipoterapię.
Innym aspektem mojej pracy jest prowadzenie warsztatów w Kentro Neon7 Kalamatas (Youth Centre) – miejscu tworzonym wyłącznie przez wolontariuszy opartym na zasadzie wymiany umiejętności. Prowadzę tam zajęcia z polskiego dla początkujących oraz taniec współczesny. Sama również uczęszczam na zajęcia z salsy, greckiego oraz na klub dyskusyjny. Oczywiście EVS to nie tylko same pozytywy. Jest się w obcym kraju, obcej kulturze i trochę czasu zajmuje zaaklimatyzowanie się. Zwłaszcza jeśli nie zna się języka. Jednym z minusów jest również fakt, że bardzo dużo osób wręcz „przewija się” przez twój dom i ledwo zdążysz kogoś poznać, a jego projekt już się kończy…

IMG_20171126_193856_769

Obecnie sama jestem u schyłku projektu – zaczęłam go we wrześniu i do końca został mi trochę ponad miesiąc. 10 miesięcy wydaje się być długim okresem czasu, ale EVS jest rzeczą tak intensywną i bogatą w wydarzenia, że nawet nie zauważyłam, kiedy dobiegłam do końca. Jednakże ciągle uważam, że EVS był jednym z lepszych doświadczeń w moim życiu i polecam każdemu spróbować swoich sił w tej przygodzie.